Wyprzedaję mnóstwo książek z czasów mojego dzieciństwa i nastolactwa, głównie fantastykę, bo to wtedy mnie najbardziej interesowało, później już przestało, co może wyglądać na skuteczny proces dorastania, ale o tym starczy, już o tym było. Kolejne pozycje lądują na serwisach aukcyjnych, niektóre na szczęście znikają z półek, mój portfel się zapełnia, już niedługo będzie mnie stać na nowe klawisze, bo te wymęczyłem już ilością zapisywanych bzdur. Zasadniczo w tym momencie nie mam już co pisać o ty konkretnym okresie mojego życia, jakim był schyłek mojego „okresu fantastycznego”, prawie jak u Beksińskiego. Dużo książek wtedy przewinęło mi się przez ręce, zacząłem mnóstwo serii, których już nie chciało mi się później kontynuować. Szczególnie, że większość z nich to naprawdę grube molochy, jak ten, na którego zdjęcia możecie zerknąć powyżej.

Trzeba też pamiętać, że w tamtym czasie sporym problemem też była cena książek, bo gdy taki grubas oscylował wokół 5 dych i do tego wydawnictwo nadrabiało zaległości wydając następne odcinki serii w niedługim czasie, zawrót głowy był murowany. Rodzice oczywiście nie zakazywali, ale lekko sugerowali, że to może za dużo, masz przecież jeszcze z 4 inne sagi do ukończenia. W ten sposób porzuciłem kilka historii na rzecz tych, które były bliżej ukończenia, znacznie bardziej mnie wciągnęły, lub były po prostu tańsze. Chociaż trzeba przyznać, że kupowanie kolejnych „Wampirków” (seria napisana przez Angelę Sommer-Bodenburg) nie należało do najlepszych wyborów cenowych jeśli chodzi o jej relację przeliczenia długości na złotówki, a nabyłem ich naprawdę sporo.

Z tego co pamiętam to seria o Septimusie się dosyć nieźle rozkręcała, choć trzeba było jej dać trochę czasu. Autor mnożył wątki, nakładał na siebie kolejne warstwy świata, który z początku wydawał się wyjątkowo prosty i przejrzysty, ale to była tylko niecna podpucha, żeby wodzić nas za nos i wciągnąć na dłużej. Zakończyłem czytanie na części drugiej i nie mam pojęcia co działo się później, ale tylko mając w pamięci to przez co przebrnąłem, zdaje mi się, że warto rozpocząć tę przygodę. Sprawdźcie, oceńcie sami, ja tu jestem tylko narratorem.

Stan idealny, raz czytany, ślę te książki w świat, żeby zrobić miejsce na półce i uzbierać na nowego laptopa. Sprzedaję jako duet, choć jeśli brakuje ci tylko jednej z nich, daj znać to wystawię je w detalu.