Cytat z testu na Audio.com:

"Od wewnętrznej strony Sony MDR-1RBT to istne techno-porno - przetworniki chroni niemal całkiem przeźroczysta siateczka odsłaniająca to, co dla oczu zwykle zakryte - wielkie przetworniki z przejrzystymi membranami polimerowymi.

Układ DSEE (Digital Sound Enhancement Engine) ma poprawiać wysokie częstotliwości, rozdzielczość i wybrzmienia, które zwykle najbardziej tracą podczas kompresji. Dźwięk ze słuchawek Sony MDR-1RBT może się podobać, o ile lubimy lekkie przyciemnienie przekazu.

To nawet nie kwestia poziomu basu, który wcale nie dominuje. Wszystko jest większe, masywniejsze, a jednocześnie bas zachowuje doskonałą kontrolę."

Pasmo przenoszenia 4 – 80 000 Hz
Impedancja 24 Ohm
Skuteczność 105 dB
Czas pracy 30 h
Magnes neodymowy
Przetwornik akustyczny 40 mm, kopułkowy
Membrana z polimeru ciekłokrystalicznego
S-Master / Digital Sound Enhancer Engine
Beat Response Control
Ciche przeguby
NFC

Właściwie, jak nowe co widać na zdjęciach. Używałem tylko przez kilka dni, bo wtedy osoba z tego typu słuchawkami na głowie (duże) w miejscu publicznym budziła niezdrowe zainteresowanie. Od tamtego czasu używam dokanałowe. Sony przeleżały w szufladzie kilka lat i za każdym razem, gdy je widziałem w niej, przychodziło mi na myśl by je sprzedać... I zawsze było mi szkoda. Do dzisiaj.